Karne zdecydowały o awansie! (1:1) k.4:5
Głuchów niestety pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Polski. Niestety bo awans był naprawdę bardzo blisko.
Tak jak przewidywaliśmy to Oskar był stroną przeważającą i prowadził grę. Udało nam się przetrwać ciężki okres i z biegiem czasu zacząć stwarzać okazje bramkowe. W pierwszej połowie zabrakło ostatniego dogrania lub po prostu szczęścia przy kilku sytuacjach bramkowych.Goście natomiast pomimo znacznego posiadania piłki, nie stworzyli większego zagrożenia pod naszą bramką. Do przerwy wynik bezbramkowy był w opinii wszystkich sprawiedliwym rezultatem. Na drugą połowę obie ekipy wyszły mocno zmotywowane, do głosu pierwsi doszli goście którzy stworzyli kilka groźny akcji, ale bez większego powodzenia. W okolicach 65 minuty po błędzie w rozegraniu obrony gości piłkę otrzymał Jakub Paszkiewicz, który minął dwóch obrońców Oskara i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gości dając nam prowadzenie w tym spotkaniu. Od tego momentu mecz nabrał tępa. Goście zaczęli coraz pewniej atakować, a my czekaliśmy na kolejne sytuacja. Pewna gra w obronie pozwoliła na częste wyprowadzanie akcji z kontry i stwarzanie kolejnych sytuacji bramkowych. Znów w kluczowych momentach kiedy wystarczyło dołożyć nogę i umieścić piłkę w pustej bramce zabrakło nam doświadczenia i zimnej głowy. Zmarnowanie kilku dogodnych sytuacji zemściło się na nas w 93 minucie, kiedy to po rzucie wolnym z boku boiska zawodnicy gości zdołali wyrównać wynik spotkania na minutę przed końcem meczu. Jeszcze w ostatniej akcji meczu, również po stałym fragmencie gry mieliśmy okazję aby rozstrzygnąć mecz w regulaminowym czasie, niestety i tym razem szczęście nie było po naszej stronie.
O losach awansu musiały zadecydować rzuty karne. Niestety w tym aspekcie po raz kolejny zabrakło nam doświadczenia i opanowania emocji. Mimo prowadzenia w rzutach karnych kiedy to w pierwszej kolejce serii jedenastkę wykonywaną przez gości obronił Maciej Bramson, a my mieliśmy jedną bramka przewagi, to w decydującej o awansie kolejce rzutów karny, strzał Marcina Posłusznego obronił bramkarz gości, a w następnej kolejce jedenastki nie wykorzystał Kuba Paszkiewicz, i to goście mogli cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.
Szkoda bo awans dwa razy był w naszych rękach i można powiedzieć że tylko od nas zależało co z tym zrobimy. Niedosyt i złość na pewno pozostaje u wszystkich, teraz mamy tydzień przerwy w rozgrywkach ligowych i to czas aby pozbierać się po tym spotkaniu.
Za półtora tygodnia będziemy podejmować na własnym boisku drużynę MKS Wyśmierzyce.
Komentarze